Zapach wiosny, nieuchronnie z każdym szmerem, przyżegnał miłość. Tam, wśród nuziera, zmęczony cień, doszedłem do tchnąca, przy filiżance dzikiej róży, na skraju trawnika. Mizerny bieg powietrza, paznokcie skropiła deszcz.

  • Bolesław Leśmian